Watykan, Boże Narodzenie 1994

+ Drogi Ojcze Janie

List „zaczęty na początku adwentu – a skończony w samą Wigilię”. Nic dziwnego, że ma tak bogatą treść – rzeczywistą i fantastyczną, „wyśnioną” i pełną pomysłów, rozsadzających serce O. Jana, któremu już „brak siły na życzenia”. A co On tam nie wymyślił! Już Mu za ciasno w Domu na Jamnej, no, bo pokoje dedykował nieobecnym, a na rzeczywistych gości trzeba budować nowe schronienia w okolicy, tym bardziej, że Jamna staje się sławna, staje do konkursów, wygrywa je, chce rywalizować z Taize (słusznie – cudze chwalicie), zapewnia wygodny dojazd na „doktorze humoric causa”. Biedny Papież – musi chyba rozpocząć kurs przygotowawczy do tego pojazdu, gdyby chciał z niego skorzystać. Dobrze, że jak na razie „wykupił się” książką.

Oprócz Jamnej jest już filia – Hermanice, które kontynuują Częstochowskie spotkania Młodzieży Świata.

Drogi Ojcze Janie, na Nowy Rok życzę sił na miarę pomysłów i jak najwięcej Współpracowników a zarazem Uczestników, by wszystkie ścieżki i drogi prowadzące do tych miejscowości były pełne. Najważniejsze jednak, by wszędzie towarzyszyło im Boże błogosławieństwo i opieka Matki Najśw.

Pozdrawiam serdecznie i błogosławię.