Ikona Matki Bożej Niezawodnej Nadziei wisi w prawej nawie kościoła również pod wezwaniem Matki Bożej Niezawodnej Nadziei, poświęconego przez Prymasa Polski Arcybiskupa Józefa Glempa, 3 maja 2001 roku.

Jest tak piękna, że swoim pięknem przyciąga nas do Boga, a zieleń Jej budzi bezgraniczne zaufanie, pozwala podejść bliżej mimo, iż to przecież Królowa. Namalowana na pamiątkę pacyfikacji wsi Jamna. Przyodziana w wiejską chustkę, ma przypominać o młodej matce, która trzymając na ramieniu maleńkie dziecko, a w drugiej ręce obraz Maryi jako pierwsza została zamordowana przez hitlerowców. Teraz jest powierniczką trosk i marzeń naszej młodzieży. Z jej pomocą dziewczyny szukają mężów, chłopcy żon, za Jej radą dokonują życiowych wyborów, szukają sensu życia.

Madonna na prawej ręce trzyma swego synka. Oboje okryci są ciemnoniebieskim, z refleksem zieleni płaszczem. Z jego wycięcia przy szyi Maryi wyłania się główka dzieciątka. Maryja ma długie włosy upięte z tyłu i okryte czerwoną chustą. Jej piękna, bardzo delikatna twarz i zaokrąglona buzia Jezuska, są do siebie bardzo podobne, uderza zwłaszcza podobieństwo oczu, z których przebija dobroć i smutek. Święte głowy otaczają złociste nimby. W zielonym tle można dopatrzyć się postaci matki z dzieckiem i domu.

Jej rodowód sięga dramatycznych lat II wojny światowej. 24 IX 1944r. na terenie Jamnej Niemcy stoczyli największa bitwę z ukrywającym się tam 600-osobowym oddziałem partyzanckim. Po wycofaniu się partyzantów hitlerowcy spalili wieś. Mieszkańcy Jamnej schronieni w piwnicy wysłali naprzeciw Niemcom kobietę z trójką dzieci i z obrazem Matki Bożej. Byli pewni, że nikt nie waży się uczynić im czegoś złego. Niemcy zabili matkę i dzieci. Pochowano ich na cmentarzu w Paleśnicy. Tę historię po latach poznał ojciec Jan Góra, związany z tym miejscem postacią śp. stryja – proboszcza parafii paleśnickiej. Przypomniano mu ją podczas spotkania Ojca Świętego Jana Pawła II z młodzieżą w czasie VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie. Pojechał więc ze swymi młodymi przyjaciółmi do Jamnej. I wkrótce okazało się, że to miejsce jest dla nich. Gmina podarowała im ziemię i powstał tu Dom na Jamnej, którego patronem jest św. Jacek. Jest to patronat szczególny, bowiem ten święty, który w XIII w. Świadomie rozpoczął drugą ewangelizację Polski, czuwa nad młodymi przygotowującymi się na Jamnej do złożenia świadectwa wiary we współczesnym świecie.

Niezwykła, ale jakże prosta jest historia koronacji tego wizerunku. Ojciec Góra z ogromnym entuzjazmem propaguje ideę Jamnej, jako domu dla młodych ludzi poszukujących Boga. W czasie rekolekcji akademickich w Katowicach, mówił też z żarliwością o Matce Bożej Jamneńskiej i wówczas starsza pani dała mu złoty pieniążek ze słowami: “Bo u nas za złote słowa, płacimy złotem?. Tak się zaczęło. Ludzie dawali ojcu rozmaite złote drobiazgi, a z nich powstały korony dla Maryi i Jezusa.

Ojciec Święty Jan Paweł II, który bardzo przyjaźnie odnosi się do ojca Jana i duszpasterstwa dominikańskiego (znanych w całej Polsce głownie za sprawą Lednicy i Bramy w kształcie ryby, przez którą młodzież ma wejść w III Tysiąclecie) dwukrotnie – w lutym i na Wielkanoc – w listach do niego polecał ich Matce Bożej Jamneńskiej. Na Jamnej odczytano to jako znak, aby wszcząć starania o koronację ikony. W środę 3 czerwca 1998 roku, podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra, Ojciec Święty nałożył Matce Bożej i Dzieciątku złote diademy – tak delikatne i proste jak cały obraz.

Matka Boża Jamneńska
Matka Niezawodnej Nadziei, do Jamnej powróciła w sierpniu. Uroczystości wprowadzenia Jej do domu św. Jacka, 13 sierpnia 1998 roku przewodniczył ksiądz Wiktor Skworc, biskup tarnowski. 15 sierpnia, plac pod budowę kościoła poświęcił ks. Prymas, Kardynał Józef Glemp.

Wkrótce potem, znaleźli się ludzie oferujący pomoc przy budowie kościoła dla Matki Bożej – ojciec Góra uznał to za pierwszy cud. Ale – jak mówi – “ten cud jest tylko pretekstem. Najprawdziwszy kościół powstaje nie na jamneńskim wzgórzu, ale w ludzkich sercach. Papieskie korony są tylko symbolem. Nie chodzi przecież o złote blaszki na głowach Maryi i Dziecka, ale o to, abyśmy się do Niej przybliżyli i koronowali Ją naszymi czynami i naszym życiem”.