Nadzieja ukoronowana
Dom ofiarowany Matce Bożej Niezawodnej Nadziei nie stał w miejscu. Ona sama wzięła w swoje ręce Jamną i jej losy. Czy mogę samemu sobie przypisać spotkanie pp. Jolanty i Zbyszka Brzozowskich w bibliotece samego Ojca Świętego i ich chęć uczestniczenia w budowie kościoła? A wcześniej pragnienie Matki Bożej, aby być nad Lednicą w 1998 roku, a prosto znad Lednicy wyruszyć do Rzymu, aby zostać tam, na placu św. Piotra ukoronowaną w dniu 3 czerwca 1998 przez samego Ojca Świętego. Dokumenty tej przeprawy i odprawy celnej ikony Matki Bożej i Jej złotych koron leżą do dziś dnia w archiwum na Jamnej.
JAN PAWEŁ II PAPIEŻ
Na wieczną rzeczy pamiątkę
Niezawodna nadzieja powróciła wreszcie do wsi Jamna – która podczas wojny była miejscem okrutnego spustoszenia dokonanego przez żołnierzy – gdy młodzież razem ze swoim gorliwym duszpasterzem, umiłowanym synem Janem Górą OP wybrała ją na miejsce modlitwy i formacji, i z żarliwością zaczęła tam otaczać czcią niedawno namalowany obraz Najświętszej Dziewicy Maryi pod wezwaniem Matki Niezawodnej Nadziei, który jako dobro duchowe jest dla wszystkich niezwykłą pomocą i obdarza nowym życiem całą tamtejszą okolicę.
Dlatego z własnej inicjatywy, powodowani nadzieją, podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra przed Bazyliką Watykańską dnia 3 czerwca 1998 roku nałożyliśmy na wyżej wymieniony obraz Bożej Rodzicielki złotą koronę, aby jako Matka Niezawodnej Nadziei wielu błądzącym synom mogła skuteczniej wyjednywać Bożą Łaskę i w niej ich umacniać.
Teraz zaś, na uprzejmą prośbę Czcigodnego Brata, Wiktora Skworca, Biskupa Tarnowskiego, nakazujemy wydać ten List Apostolski na znak szczególnej życzliwości, jaką obdarzamy doświadczonego Biskupa i wszystkich umiłowanych synów tej diecezji, oraz aby jako prawdziwi świadkowie tak pomyślnego i szczęśliwego wydarzenia, dla przyszłych pokoleń utrwalić pamiątkę o tej koronacji oraz ogłosić wolę wiernych, którzy pragną oddawać cześć i naśladować wzniosą Bożą Rodzicielkę. Bez względu na wszelkie inne przeciwne temu przeszkody.
Dane w Rzymie, u św. Piotra, pod pierścieniem Rybaka, dnia 25 czerwca 1999 roku, w dwudziestym pierwszym roku Naszego Pontyfikatu
Na osobiste polecenie Ojca Świętego
+ Angelus kard. Sodano
Rzym, 3 czerwca 1998
Protokół z koronacji Obrazu Matki Boskiej Jamneńskiej Matki Dobrej Nadziei przez Ojca Świętego Jana Pawła II
W dniu 3 czerwca 1998r. Ojciec Święty Jan Paweł II podczas audiencji generalnej na Placu Świętego Piotra w Rzymie, po modlitwie Anioł Pański ? koronował Obraz Matki Boskiej Jamneńskiej – Matki Dobrej Nadziei – osobiście błogosławiąc i nakładając złote korony na skronie Matki Bożej i Dzieciątka. Pobłogosławił też drugi komplet złotych koron, które w przyszłości ozdobią kopię tego obrazu. Dokumentem tego wydarzenia jest niniejszy akt, zdjęcia fotograficzne oraz kaseta video.
W drodze 1998
Koronacja
3 czerwca 1998 roku, na placu świętego Piotra w Rzymie, Ojciec Święty, Jan Paweł II koronował obraz Matki Boskiej Jamneńskiej ? Matki Bożej Nadziei. Ten Obraz, jak i korony, to cała historia.
Obraz kazałem namalować Małgosi Sokołowskiej z Poznania, na pamiątkę wydarzenia, jakie miało miejsce 24 września 1944 roku, kiedy naprzeciw nacierającym na wieś Jamna oddziałom niemieckim wypchnięto z piwnicy kobietę, matkę z trójką dzieci i obrazem Matki Bożej. Ludzie bowiem wierzyli, że matce z dziećmi, a tym bardziej z obrazem Matki Bożej, nikt nie waży się niczego złego uczynić. Tymczasem została zabita jako pierwsza, a razem z nią jej dzieci. Obraz również postrzelono. Potem padali następni zabici. Wieś w wyniku pacyfikacji spalono. Nie podniosła się do dzisiaj. Partyzanci na Jamnej należeli nie do tych, co potrzeba, formacji wojskowych. Usiłowano zapomnieć o Jamnej i jej partyzantach. Późniejsze spotkania i nabożeństwa partyzantów w rocznicę bitwy na Jamnej były najpierw nielegalne, a później półlegalne. Zawsze odprawiane ukradkiem. Wieś jednak obumierała. W dusze ludzi zakradła się beznadzieja. Młodzi uciekali ze wsi, jak najdalej. Pozostali tylko starzy, jak gdyby czekając na śmierć.
I oto dwadzieścia lat po śmierci stryja, dawnego paleśnickiego proboszcza (bo do Paleśnicy, jako parafii należała Jamna), podczas bierzmowania młodzieży polskiej przez Ojca Świętego Jana Pawła II, w czasie VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie, przypomniano mi o Jamnej. ?To przecież cząstka parafii twojego stryja…? Archaniołem, zwiastującym mi tę nowinę, był, wcale pokaźnych rozmiarów, ojciec Tomasz Pawłowski, zwany w towarzystwie Kruszyną, dawny duszpasterz akademicki. Pojechałem tam z młodzieżą… I tam pozostałem. Przywiązałem się do tamtejszej ziemi i ludzi, a kiedy gmina podarowała nam ziemię, poczuliśmy się u siebie.
Ale jakoś nijako było nam bez Matki Bożej. Cudzą importować? Namalowaliśmy swoją ? Matkę Bożą Jamneńską, związaną z historią wsi i problemami młodzieży, koniecznie w zielonej sukience, kolorze nadziei. I taka piękną, że każdemu musi się podobać. Przez kilka lat wisiała w pokoiku, dedykowanemu Ojcu Świętemu, służącym nam za kaplicę. Tam zbieramy się na modlitwę.
Dalsze wydarzenia potoczyły się same, starałem się tylko je zrozumieć. Podczas rekolekcji akademickich w Katowicach, kiedy opowiadałem z entuzjazmem o Jamnej i obrazie matki Bożej, otrzymałem złoty pieniążek od pewnej starszej pani ze słowami: ?bo u nas za złote słowa płacimy złotem?. Innym razem, również w Katowicach, po rekolekcjach, otrzymałem garstkę złota od księdza Stanisława Puchały, duszpasterza akademickiego przy katedrze. Potem ludzie darowali mi rozmaite złote drobiazgi. Byłem bardzo wzruszony. Te drobiazgi to całe ludzkie historie, miłości, zawody i tragedie. Pierścionki, obrączki, kolczyki… Wszystko to wystarczyło na korony dla Matki Bożej i Jezusa. Czekałem na okazję.
Naszemu pragnieniu wyszedł naprzeciw Ojciec święty. Dwa razy w listach wspomniał o Matce Bożej Jamneńskiej. Ojciec Święty napisał 19 lutego 1998 roku: ? Niech więc Matka Boża Jamneńska wspomaga tę działalność wywodzącą się z Jamnej, Hermanic i Lednicy, i przyciąga młodzież do Swego Syna?. Na Wielkanoc tego samego roku napisał: ?Cieszę, się, że Lednica rośnie, a Ojciec Jan pełen zapału przygotowuje młodzież do niesienia wiary w Trzecie Tysiąclecie. Niech mu Pan Jezus błogosławi, a Matka Boża Jamneńska wspiera w tym trudzie?. Dla mnie to wystarczyło. To był sygnał do wszczęcia starań o koronację.
Sapienti sat. Pojechaliśmy do Rzymu z obrazem i koronami. Podczas audiencji generalnej Ojciec Święty z radością, własnoręcznie, wyli jak to się mówiło kiedyś manu propria, nałożył złote korony na skronie Matki Bożej i Dzieciątka. Matki Bożej Jamneńskiej, w zielonej sukience, kolorze nadziei. Cieszę się, że wtedy nie byłem sam, ale z młodzieżą, że był Staszek z Jamnej, nasz najbliższy sąsiad, który buduje dom. Pomyślałem wtedy, że dobrze by było wybudować jakiś skromny kościółek Matce Bożej, by miała się gdzie schronić. Nie zdążyłem jeszcze dobrze o tym pomyśleć, kiedy zjawili się ludzie oferujący pomoc przy budowie takiego kościółka. Pomyślałem wtedy, pierwszy cud ukoronowanej Matki Bożej Jamneńskiej.
Ale ten cud był tylko pretekstem. Najprawdziwszy kościół powstaje nie na Jamneńskim wzgórzu, ale w ludzkich sercach. Papieskie korony są tylko symbolem. Nie chodzi przeciecz o złote blaszki na głowach Maryi i Dzieciątka, ale o to, abyśmy się do niej przybliżyli i koronowali Ją naszymi czynami i naszym życiem.