Historia obrazu i sanktuarium

Historia powstania ikony Matki Bożej Niezawodnej Nadziei ma dwa nurty. Pierwszy związany jest z dramatycznymi wydarzeniami, jakie rozegrały się w okolicach wsi Jamna we wrześniu 1944 roku. W ramach akcji „Burza” – która miała w założeniu wyzwalać spod okupacji niemieckiej wybrane obszary naszego kraju, tak by wkraczająca do Polski Armia Czerwona zastała na polskich ziemiach gospodarzy, czyli struktury państwa polskiego – batalion „Barbara” 16 pułku piechoty Armii Krajowej rozpoczął walkę z okupantem. 600-osobowy oddział zadawał Niemcom spore straty, dlatego hitlerowcy, skoncentrowali w rejonie Jamnej ok. 4800 żołnierzy, m.in. krakowskiego Polizei Aufklearung, z 14 Dywizji Grenadierów SS Galizien i niemieckich jednostek tyłowych. Plan okupanta polegał na szczelnym zaciśnięciu pierścienia wokół partyzantów zgromadzonych na Jamnej, by uderzyć i przeważającą siłą zlikwidować batalion. Bitwa rozegrała się 25 i 26 września 1944 roku. Żołnierze AK, korzystając z lepszej znajomości terenu i wiedząc, że są bez szans wobec okrążających ich oddziałów wroga, porzucili tabory i wymknęli się z okrążenia. Okupanci weszli do bezbronnej wsi i rozpoczęli pacyfikację Jamnej. Podpalali domy i strzelali do mieszkańców. Z piwnicy jednego z domów wyszła naprzeciw Niemcom 35-letnia Maria Stanuch, ze swoim rocznym synem, Władysławem, na ręku. W drugiej ręce trzymała obraz Matki Boskiej Tuchowskiej. Miała nadzieję, że żołnierze nie będą strzelać do matki z dzieckiem. Zginęli obydwoje natychmiast… Pamięć o tej zbrodni wryła się w pamięć ocalałych mieszkańców Jamnej.
Choć wieś odbudowała się po zniszczeniach wojennych, jej los był coraz trudniejszy. Zagubiona wśród lasów pogórza ciężkowicko-rożnowskiego miejscowość podupadała coraz bardziej. Nie było tu nawet porządnej drogi, która łączyłaby wieś ze światem. W latach PRL-u Jamna wyludniała się, młodzi wyjeżdżali za pracą, a ci którzy pozostali, posuwali się w latach. Kiedyś była tu czteroklasowa szkoła. Zamknięto ją jednak, bo nie było tu już dzieci, które mogłyby korzystać z nauki. Decyzją ówczesnych władz wieś została skazana na zalesienie. Oczekiwano tylko, by wymarli ostatni mieszkańcy. Państwo chciało przejąć grunty i zasadzić las. Przyszedł jednak rok 1989 i w wolnej Polsce porzucono te plany.

Drugi nurt rozpoczyna się z przybyciem do Jamnej ojca Jana Góry wraz z grupą studentów z dominikańskiego duszpasterstwa akademickiego z Poznania. Ojciec Jan chciał co prawda spędzić sylwestra 1991/92 gdzieś w Tatrach, ale ojciec Tomasz Pawłowski przypomniał mu, że Jamna należała do parafii jego stryja rezydującego w nieodległej Paleśnicy. W ten sposób dominikanin trafił do budynku nieczynnej, czteroklasowej szkoły, która w pełniła wówczas rolę bazy turystycznej PTTK. Od mieszkańców Jamnej dowiedział się, że władze gminy nie wiedzą, co zrobić z budynkiem, bowiem PTTK wycofuje się z dzierżawy. W ten sposób Jan Góra zapukał 1 stycznia 1992 roku do drzwi wójta gminy Zakliczyn, a przy tym mieszkańca Paleśnicy, Stanisława Chrobaka. Oddalona o 5 kilometrów od Jamnej Paleśnica była ojcu Janowi doskonale znana, bowiem jako dziecko przyjeżdżał tu na wakacje do wieloletniego plebana w paleśnickiej parafii św. Justyny, a jednocześnie swojego stryja, księdza Jana Góry. Szybko doszli do porozumienia i wkrótce potem gmina Zakliczyn przekazała Duszpasterstwu Akademickiemu z Poznania budynek starej szkoły wraz z kawałkiem gruntu. Jak wiele lat później opowiadał ojciec Jan – „stał się cud: górale Górze ofiarowali górę”. W kolejnych miesiącach do Jamnej przyjeżdżało coraz więcej studentów, którzy swoją żywiołowością wnosili do zapomnianej wioski młodzieńczą energię i nadzieję. Być może dlatego ojciec Jan powtarzał, że nadzieja wróciła na Jamną. W podobnym duchu komentował historię Jamnej od pacyfikacji w 1994 roku do przybycia studentów w latach 90. XX wieku ojciec Andrzej Chlewicki: „Wydaje się, że wygrał ten co miał karabin, ten, który zabił. Jednak czas pokazał, że nienawiść przegrywa. Ziarno, które obumiera, wydaje plon. Krew męczenników jest zasiewem wiary, nadziei i miłości. Z tego martwego ziarna wyrosła nowa Jamna…”.

Ojciec Jan Góra od początku był przekonany, że w stworzonej w jednym z pomieszczeń starej szkoły kaplicy przydałaby się ikona Matki Bożej. Tak pisał o tym pragnieniu po latach: „Jakoś nijako było nam bez Matki Bożej. Cudzą importować? Namalowaliśmy swoją – Matkę Bożą Jamneńską, związaną z historią wsi i problemami młodzieży, koniecznie w zielonej sukience, kolorze nadziei. I taką piękną, że każdemu musi się podobać.” Pół wieku po tragicznych wydarzeniach II wojny światowej ikonę napisała Małgorzata Sokołowska – poznańska artystka, wychowanka duszpasterstwa, która przed wielu laty – w grudniu 1981 roku – stworzyła ikonę Matki Bożej z domu Częstochowskiej, w biało-czerwonych barwach. W latach stanu wojennego tamten wizerunek został rozpowszechniona jako Matka Boska Zwycięska. Matka Boża Jamneńska utrzymana jest w kolorze nadziei, a na głowie ma wiejską chustkę, jak młoda matka – Maria Stanuch, która w 1944 r. wyszła z dzieckiem po raz ostatni z domu w Jamnej wprost do domu Ojca…

Ikona przez kilka lat wisiała w pokoiku, dedykowanemu Ojcu Świętemu, służącym dominikanom i młodzieży za kaplicę. Jednak ojciec Jan, który był duchem niespokojnym i twórczym, rzadko się zatrzymywał czy zadawalał tym, co już stworzył. Raczej każdą rzecz, sprawę, inicjatywę nieustannie rozwijał, przenosił na nowy poziom. Tak też było z ikoną Matki Bożej Jamneńskiej. Dominikanin twierdził jednak, że to Matka Boża wzięła sprawę w swoje ręce, a on tylko starał się zrozumieć, do czego Ona go zaprasza. Tak się bowiem złożyło, że podczas rozmaitych rekolekcji głoszonych przez duszpasterza, gdy z zapałem opowiadał o Jamnej, różne osoby ofiarowały mu złote przedmioty: monety, pierścionki, kolczyki… Złota nazbierało się sporo. Kolejnym impulsem były listy ojca świętego Jana Pawła II, w których wspominał Jamneńską Madonnę. Najpierw w liście z 19 lutego 1998 roku papież napisał: „Niech więc Matka Boża Jamneńska wspomaga tę działalność wywodzącą się z Jamnej, Hermanic i Lednicy, i przyciąga młodzież do Swego Syna”. Z kolei na Wielkanoc tego samego roku: „Cieszę, się, że Lednica rośnie, a Ojciec Jan pełen zapału przygotowuje młodzież do niesienia wiary w Trzecie Tysiąclecie. Niech mu Pan Jezus błogosławi, a Matka Boża Jamneńska wspiera w tym trudzie”. Ojcu Janowi taka inspiracja wystarczyła do wszczęcia starań o koronację. Z posiadanego złota kazał odlać korony, a następnie po Ogólnopolskim Spotkaniu Młodych nad Lednicą w 1998 roku, na którym obecna była ikona Matki Bożej Jamneńskiej, wyruszył wraz ze sporą grupą młodzieży do Rzymu, gdzie 3 czerwca 1998 roku na placu św. Piotra papież Jana Paweł II osobiście nałożył korony na skronie Maryi i Dzieciątka.
Do dziś w kościele na Jamnej po lewej stronie ikony Matki Bożej wisi papieski dokument.

JAN PAWEŁ II PAPIEŻ
na wieczną rzeczy pamiątkę

Niezawodna nadzieja powróciła wreszcie do wsi Jamna – która podczas wojny była miejscem okrutnego spustoszenia dokonanego przez żołnierzy – gdy młodzież razem ze swoim gorliwym duszpasterzem, umiłowanym synem Janem Górą OP, wybrała ją na miejsce modlitwy i formacji, i z żarliwością zaczęła tam otaczać czcią niedawno namalowany obraz Najświętszej Dziewicy Maryi pod wezwaniem Matki Niezawodnej Nadziei, który jako dobro duchowe jest dla wszystkich niezwykłą pomocą i obdarza nowym życiem całą tamtejszą okolicę.
Dlatego z własnej inicjatywy, powodowani nadzieją, podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra przed Bazyliką Watykańską dnia 3 czerwca 1998 roku nałożyliśmy na wyżej wymieniony obraz Bożej Rodzicielki złotą koronę, aby jako Matka Niezawodnej Nadziei wielu błądzącym synom mogła skuteczniej wyjednywać Bożą Łaskę i w niej ich umacniać.
Teraz zaś, na uprzejmą prośbę Czcigodnego Brata, Wiktora Skworca, Biskupa Tarnowskiego, nakazujemy wydać ten List Apostolski na znak szczególnej życzliwości, jaką obdarzamy doświadczonego Biskupa i wszystkich umiłowanych synów tej diecezji, oraz aby jako prawdziwi świadkowie tak pomyślnego i szczęśliwego wydarzenia, dla przyszłych pokoleń utrwalić pamiątkę o tej koronacji oraz ogłosić wolę wiernych, którzy pragną oddawać cześć i naśladować wzniosą Bożą Rodzicielkę. Bez względu na wszelkie inne przeciwne temu przeszkody.
Dane w Rzymie, u św. Piotra, pod pierścieniem Rybaka, dnia 25 czerwca 1999 roku, w dwudziestym pierwszym roku Naszego Pontyfikatu.

Na osobiste polecenie Ojca Świętego
+ Angelus kard. Sodano

Według opowieści, które można usłyszeć na Jamnej, ostateczny tytuł Madonny Jamneńskiej pochodzi od św. Jana Pawła II. Ojciec Andrzej Chlewicki – wieloletni kustosz sanktuarium jamneńskiego i rektor kościoła – opowiada, że podczas jednego ze śniadań u papieża, na które zostali zaproszeni wraz z ojcem Janem, Jan Paweł II zacytował w kontekście jamneńskiego wizerunku Maryi słowa z prefacji na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny: „została wzięta do nieba Bogurodzica Dziewica. Ona pierwsza osiągnęła zbawienie i stała się wizerunkiem Kościoła w chwale, a dla pielgrzymującego ludu źródłem pociechy i znakiem nadziei” dodając: „NIEZAWODNEJ nadziei”. W ten sposób Matka Boża Jamneńska otrzymała tytuł Matki Niezawodnej Nadziei.

Wkrótce po koronacji ojciec Jan postanawia wybudować na Jamnej kościół, by koronowana ikona mogła znaleźć godne miejsce. 3 maja 2001 roku nastąpiło poświęcenie Kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Jamneńskiej – Matki Niezawodnej Nadziei, którego dokonał prymas Polski, Kardynał Józef Glemp.

Daty, które zbudowały Jamną

• 31 grudnia 1987 roku – pierwszy pobyt grupy studentów z poznańskiego DA na Jamnej
• 25 marca 1992 roku – zawierzenie Jamnej i jej przyszłości Matce Bożej i św. Jackowi
• 24 kwietnia 1992 roku – przekazanie jamneńskiego wzgórza i starej szkoły klasztorowi dominikanów z Poznania na cele duszpasterstwa akademickiego przez Gminę Zakliczyn n/Dunajcem
• 3 czerwca 1998 roku –Jana Paweł II koronował Obraz Matki Bożej Jamneńskiej – Matki Niezawodnej Nadziei na Placu św. Piotra
• 25 listopada 1998 roku – Jan Paweł II poświęcił kamień węgielny pod kościół na Jamnej