Autor: Iwona Stefańczyk
Data publikacji: 18.11.2002 16:44

Jamna. Góra gdzieś między Tarnowem a Nowym Sączem. Jeszcze dziesięć lat temu w zniszczonej podczas wojny i nie odbudowanej, konającej wsi nie było nic prócz popadającej w ruinę szkoły podstawowej, pełniącej latem i zimą funkcję schroniska. Od kilku lat, dzięki o. Janowi Górze OP, Jamna znów żyje…

Jamna znów żyje – znajduje się tam kościół i dominikański ośrodek duszpasterski dla młodzieży. Wiem już to wszystko, kiedy tam jadę jako studentka Laboratorium Reportażu na szkolenie dotyczące sekt, tym bowiem zjawiskiem ma się zajmować Laboratorium w tym roku.

Opis
Pierwszego wieczoru Jamna okazuje się umiarkowanie zalesioną górą z kościołem na szczycie i kilkoma rozrzuconymi poniżej niego domkami. Rano widać już więcej – domki w większości skupione są tuż poniżej kościoła, wśród nich znajduje się stołówka i miejsce najważniejsze – lektorium z pochodzącą z darów biblioteką, miejscem naszych spotkań. Jeśli się dobrze rozejrzeć, widać pustelnię św .Marii Magdaleny – po prawej, wśród lasu, na sąsiednim wzgórzu. Wiedzie tam droga krzyżowa. Dwa domki mieszkalne są oddalone od tego centrum, prowadzi do nich kamienista droga. Urządzone skromnie pokoje gościnne, właściwie sypialnie, uosabiają ducha tego miejsca: tu nie ma luksusów, warunki przypominają schroniska studenckie w Bieszczadach, za to łatwo się skupić zawsze też można popracować na świeżym powietrzu, choćby drzewo nosić, potrzebne dogrzania pomieszczeń i strychów. Bowiem pracę na rzecz ośrodka ceni się na Jamnej.

Sekty
O sektach – definicji, specyfice działania, sposobach werbowania nowych członków – opowiada o. Tomasz Alexiewicz OP, znawca tej tematyki związany z dominikańskim Ośrodkiem Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych. Popada w dygresje, zarzeka się, że nawracał nie będzie i pewnie rzeczywiście nie chce, choć nie kryje swego światopoglądu. Stanowczo odrzuca podejrzenia, że zajmujący się pomocą ofiarom sekt dominikanie “agitują za Kościołem”. Mówi: “chcemy przywrócić im wolność, niech sami dokonują wyborów”. Uparcie trzyma się modelu, odmawia podania nazwisk, nawet nazw konkretnych sekt. Kto przebije się ze swoim pytaniem, uczy się w dialogu.

UAZ
Gienek, opiekun ośrodka, opowiada o zimach na Jamnej. Wykład o sektach się skończył, chłód i deszcz nie zachęcają do spacerów, siedzimy więc w pustej sali i rozmawiamy o zaletach łazika UAZ, mocnego choć nawet on nie poradzi sobie z metrowym śniegiem. Jamna bywa zimą odcięta od świata, dlatego w lodówkach zawsze jest zapas chleba. Droga do najbliższej miejscowości, Paleśnicy, prowadzi przez przełęcz. Jeśli silny wiatr nawieje śniegu na siodło przełęczy, staje się nieprzejezdna. Bywało, że dało się pojechać na dół, do sklepu, a wrócić już nie byłoby jak, gdyby nie przezornie zabrane łopaty.

Emocje
Ostatniego dnia naszego pobytu na Jamnej odbywa się pierwsza w historii ośrodka procesja ze słynnym już obrazem Matki Bożej Nieustającej Nadziei. Okoliczni mieszkańcy, podopieczni i pracownicy Fundacji “Dominik”, którzy przyjechali na Jamną wraz z nami, studenci Laboratorium idą w siąpiącym deszczu do kapliczki pod szczytem lesistego wzgórza znajdującego się naprzeciwko kościoła. Malowniczość okolicy i samej procesji skłania mnie do biegania z aparatem fotograficznym. To nowe, ekscytujące doświadczenie. Ludziom, obrazom i rzeźbom zaglądam w twarze przez obiektyw, jamneński kościół i domki ośrodka chwytam w tle. Dziwne: pracę nad słowem rozpoczynam od fotografii.

Dziennikarzy Ojciec Góra szczególnie drażni i prowokuje. Prowokuje, bo twierdzi, że wie. Dlaczego jest przekonany, iż wie, czym nakarmić młodych, skoro badania socjologiczne wykazują niewielki wpływ moralnego nauczania Kościoła na przekonania młodzieży? Jan Góra: głosiciel ekonomii zbawienia, dominikanin, animator inkubatora przedsiębiorczości, doktor teologii, genialny organizator kasy, dziennikarz, autorytet dla młodzieży, specjalista ds. sponsoringu, duszpasterz akademicki, autor szesnastu książek, gawędziarz, Ojciec, człowiek. Ile to kosztuje?