Opowieści ojca Jana

Ojciec Święty na Jamnej To cała bogata historia. Od samego początku naszego pobytu na Jamnej jest z nami sam Ojciec Święty. Informowaliśmy Go w listach o wszystkim. On błogosławił poszczególnym etapom naszego budowania i naszego wzrostu. Mało tego, od dawna na Jamną się wybierał. W jednym z listów pisał: – Drogi Ojcze Janie! Nie wiem jak to zrobić, aby zajechać na Jamną, chociaż po otrzymanym liście trudno nie mieć takiej pokusy. Na razie posyłam wigilijny […]
Nadzieja odnawiana każdego roku Każdego roku gromadząc się na Sylwestra ponawialiśmy akt zawierzenia, który ewoluował wraz z nami. W miarę jak wzrastała nasza świadomość posiadania Jamnej na własność i jak wzrastała nasza majętność, ofiarowywaliśmy ją Matce Bożej i Jej oddawali we władanie. Na Jamną wpadaliśmy od czasu do czasu. Domem musiał się ktoś opiekować. Wprawdzie nasza zacna sąsiadka Stefania Woźniakowa doglądała osiołka, który od 1995 roku zamieszkał na stałe na Jamnej, […]
Nadzieja wprowadza Miłość Jamna… Umiłowane miejsce. Umiłowany Obraz naszej Matki. Matki Niezawodnej Nadziei. Zdążamy do Niej z daleka zapatrzeni w Jej twarz, wpatrzeni w Jej oczy. Jej ręce przygarniają Jezusa, a my wszyscy wierzymy głęboko, że tak samo, jak swego Syna, przygarnia każdego z nas. Ten Obraz powstał z nadziei na dobrą przyszłość mojej pracy z młodzieżą. Nie mając natury policjanta, nie byłem w stanie jej upilnować. Dlatego świadomy własnej bezsilności […]
W 1990 roku Andrzej przyszedł do Poznania z zamiarem pomagania mi w duszpasterstwie akademickim. Już rok później był ze mną w Hermanicach, gdzie przygotowywaliśmy liturgiczną animację VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie. I tak na dobre zaczęła się nasza współpraca. Najpierw były wspólne wyjazdy do Hermanic i organizowanie Kolokwiów Dominikańskich na hermanickiej łące pod namiotem, a potem pod wiatą. Kiedy w wyniku bierzmowania młodzieży świata przez Jana Pawła II podczas Światowych Dni Młodzieży otrzymaliśmy w darze […]
To było w środku lata. Dzień był słoneczny. Zziajany biegłem do czekającej na mnie młodzieży. Nagle zaczepiła mnie elegancka, starsza pani i grasejując, spytała: „Ksiądz Góra, Góra?”. „Góra, Góra” odpowiedziałem, przedrzeźniając ją. Pragnąłem jak najszybciej pozbyć się tej pani, ale ona powiedziała, że uratowałem jej małżeństwo, ponieważ słyszała moją audycję w Radiu Wolna Europa na temat wierności polskich kobiet towarzyszących mężom po powstaniu na zesłanie i dodała, że do końca […]
Uświadomiłem sobie, że wystawiając Harnasi na Jamnej, realizujemy testament Jana Pawła II, który niejednokrotnie mówił, że przyszłość zależy od kultury, że wiarę mamy przekładać na kulturę. Że tylko wiara przełożona na kulturę się ostanie i może być przekazana dalej.
Już od dziesięciu lat Jamna jest moim instrumentem duszpasterskim, podobnie zresztą jak Lednica. Człowiek dojrzewa z latami i pragnie przekazać innym owoce swojego życia. Jest szczęśliwy, gdy ktoś chce niekiedy coś wziąć od niego. Więcej jest przecież szczęścia w dawaniu niż w braniu. Od lat tuż po Wszystkich Świętych zapraszamy na Jamną księży, którzy chcieliby z nami pobyć, pomodlić się, odprawić rekolekcje, ale również pomyśleć wspólnie nad pracą […]
W drodze 9/2002 Powoli dojrzewają jeżyny. Za chwilę będzie ich wysyp. Trzeba zrobić przetwory ? na zimę będzie jak znalazł… Intuicyjnie czułem, że trzeba być otwartym i mieć serce dla każdego. Intuicyjnie czułem, że w kapłaństwie, jak w małżeństwie, trzeba przyjąć każde dziecko, które Pan Bóg daje. Intuicyjnie czułem, że kapłaństwo, jak małżeństwo, może grzeszyć egoistycznym zamknięciem i trwożliwym strzeżeniem zdobytych pozycji i osiągniętych dóbr. Kiedyś […]
Od dwóch lat zapraszaliśmy na Jamną ojca Krzysztofa Schönborna, kardynała i arcybiskupa Wiednia. Wiedeń to stolica dawnej Galicji, na której terenie leżała Jamna. Jego duszpasterz jest człowiekiem otwartym. Współredagował Katechizm Kościoła Katolickiego, jest profesorem teologii, a przede wszystkim naszym współbratem. W ubiegłym roku nie mógł przyjechać, ale ponowiwszy zaproszenie, doczekaliśmy się jego przybycia we Wniebowzięcie Matki Bożej. Przyjechał skromnie. Wysiadłszy przed nowym kościołem, pieszo, wraz z księdzem biskupem […]
Jeszcze nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. Zawsze wydawało mi się, że jestem mocnym koniem i potrafię dużo udźwignąć. I siebie, i innych. Nie nauczyłem się narzekać, ale spadłszy z konia, ocierałem gębę i wsiadałem na powrót… Tę lekcję pobrałem w ciągu ostatnich kilku dni na Jamnej. Po upalnych i pięknych dniach ni stąd, ni zowąd zaczęły padać deszcze. Po pewnym czasie już nie padały, ale waliły strumieniami. Strumienie przestawały być strumieniami i zamieniały się w pionową ścianę […]